Ja idę, Ona idzie, On idzie i Oni idą . A ty?
W tych wyborach będziemy decydować o miejscu Polski w Unii. Są ważniejsze niż zwykle. Wiedza o zachowaniach społecznych uczy, że z dużym prawdopodobieństwem liczba wyborców oszukanych propagandą PiS jest znaczna. Trudno pogodzić się z faktem, że nawet najbardziej kłamliwa propaganda jest skuteczna, gdy jest prowadzona profesjonalnie. Ale tak jest. Jest skuteczna nawet wtedy, gdy wiemy, że jest nam wroga. Mało znana jest prawda o wpływie okupacyjnej propagandy niemieckiej na Polaków. Zwiększyła akceptację dla przemocy. Przekonała istotną część społeczeństwa, że demokracja to ustrój nieefektywny i zdegenerowany. Przyczyniła się do zwielokrotnienia liczby antysemitów itd. To właśnie ta propaganda ułatwiła komunistom przejęcie władzy, bo na poziomie emocjonalnym wyrobiła akceptację dla przemocy i dyktatury, jako efektywnych narzędzi sprawowania władzy. Komuniści to umiejętnie kontynuowali, dlatego mimo smutnych doświadczeń, mamy tak dużo osób nie rozumiejących wartości demokracji i państwa prawa.
Media publiczne przez ostatnie lata prowadziły propagandę antydemokratyczną na wzór rosyjski. Były za demokracją, ale inną, ludową – jak komuniści. Efekt tej propagandy będzie szczególnie widoczny na tych obszarach i w tych kręgach społecznych, gdzie dostęp do mediów niezależnych jest ograniczony. Dlatego mimo ewidentnych niegodziwości, których dopuściła się ekipa PiS-u, musimy założyć, że liczba ich zwolenników nie spadła. Wiedza naukowa mówi, że w obszarach o dominującej pozycji mediów rządowych liczba osób, które uległy antydemokratycznej propagandzie PiS-u jest z pewnością większa, niż była 4 lata temu. Dlatego, mimo iż PiS-owcy stracili wyborców korzystających z mediów niezależnych, łączna liczba ich zwolenników nie spadła. Ludzi rozumiejących rzeczywistość jest większość, ale nie możemy popełnić tego błędu, co 4 lata temu. Musimy iść do wyborów.
Grupą docelową propagandy pisowskiej są teraz osoby, które nie poddały się presji mediów rządowych i nie interesują się polityką. Robią w tej chwili wszystko, by osoby te pozostały bierne politycznie, chociaż są za demokracją i rozumieją wartość UE dla przyszłości Polski.
Napisałem ten artykuł głównie po to, by chociaż część z tych osób, uświadomiło sobie ten fakt, by nie uległo presji propagandowej trolli, którzy starają się podtrzymać ich niechęć do polityki. To nie prawda, że nie ma na kogo głosować. Mam nadzieję, że przekonam chociaż kilka osób, które nie chodzą na wybory, by jednak poszły.
Nie jestem ani działaczem politycznym, ani społecznym. Tak jak każdy zarabiam na życie wykonując wyuczony zawód, ale interesuję się historią. Stąd wiem, że to przede wszystkim bierność ludzi w czasie dziejowych wyborów powoduje, że takie potwory jak Hitler dochodzą do władzy. Wybrali go przede wszyscy Ci Niemcy, którzy byli rozczarowani do polityki i nie poszli do wyborów. Szokujące są wyniki badań zrobionych po wojnie. Wynika z nich, że nawet po wojnie nie chcieli przyjąć do wiadomości, że są za to współodpowiedzialni.
Decydując się na wzięcie udziału w wyborach warto wiedzieć, że parlamentarzyści, których wybieramy do Parlamentu Europejskiego (PE) mają większy wpływ na nasze codzienne życie, niż nam się często wydaje. Dlaczego? Bo w praktyce są współautorami większości ustaw i rozporządzeń, a jest ich sporo. Stanowią po prostu o naszym bezpieczeństwie, bo decydują np. o tym:
- jak skutecznie i dokładnie kontroluje się żywność, którą codziennie kupujemy,
- jak sprawdzane są składniki środków chemicznych aby nam nie szkodziły,
- jak sprawdza się jakość leków i sprzętu medycznego,
- jak kontroluje się, by samoloty, samochody i inne urządzenia były bezpieczne,
- jak kontroluje się, by informacje na etykiecie z informacją o produkcie były prawdziwe.
Nie ma jednej recepty na wybór właściwego kandydata. Każdy ma swoją własną listę spraw ważnych i ważniejszych, więc nie można doradzić bezpośrednio, głosuj na tego albo tamtego. Ale jeśli wiesz, co jest dla Ciebie ważne, to zagłosuj na tego, który już swoim działaniem udowodnił, że zna się na tym i umie zadbać o to, by te regulacje były sensowne. Warto by rozumiał, że każdy medal ma dwie strony. Ustawy powinna uwzględniać zarówno dobro człowieka jak i potrzeby przedsiębiorcy, by ustalonych warunków był w stanie przestrzegać.
Dla mnie dobrze oddany głos to taki, który daje nadzieję, że wybrany kandydat zajmie się tym, co dla mnie, moich sąsiadów jest szczególnie ważne. Jestem już dziadkiem i mam dwóch wnuków. Chcę, by żyli zdrowo, długo i bezpiecznie. Jeden z nich już jest alergikiem, a obaj reagują na wzrost zanieczyszczenia powietrza kaszlem i katarem. Uważam, że to o co trzeba zadbać natychmiast, to jak najszybciej oczyścić powietrze. Jestem przekonany, że przejście na odnawialne źródła energii (OZE) to sprawa najwyższej wagi. Bez nowoczesnego Internetu i telekomunikacji nie mamy szans ani na wyższe zarobki i lepszą pracę, ani na czystą energetykę, ani na lepszą opiekę lekarską, ani na ciche elektryczne samochody. Powinniśmy jak najszybciej zacząć budowę sieci 5G. To dla mieszkańców Polski najważniejsze zadanie gospodarcze.
Spraw wymagających pilnego załatwienia jest wiele, a można zagłosować tylko na jednego człowieka, więc trzeba dokonać wyboru. Wśród kandydatów szukałem osób, o których wiem, że nie tylko mocno głosują za czystą energią albo nowoczesnym Internetem, ale również wykazały się, że umieją coś w tej sprawie zdziałać. Myśląc o skuteczności, doszedłem do wniosku, że po to, by parlamentarzysta do PE mógł coś zdziałać, musi również wiedzieć jak się tam odszukać, z kim współpracować, dogadywać i szukać wspólnego interesu. Jest oczywistym, że aby się tego nauczyć, trzeba w tym parlamencie trochę popracować. Dlatego zajrzałem do składu polskich przedstawicieli w Brukseli, którzy byli aktywni w interesujących mnie zagadnieniach.
Jak ja wybrałem swojego kandydata?
Znalazłem na liście Michała Boniego. Zaangażował się w inicjatywę przyspieszenia działań na rzecz 5G. Wielu ekspertów dobrze mówiło o jego inicjatywach w tych sprawach. Był cytowany w prasie zagranicznej, bo konsekwentnie od dwóch lat zajmuje się tematem. Potem zauważyłem, że ponownie kandyduje do Parlamentu Europejskiego z okręgu wyborczego w Warszawie. Uważam, że powinien kontynuować to co zaczął już dobrze robić. Z pewnością w tej kadencji będzie skuteczniejszy, bo poznał tajniki tej pracy i ludzi, z którymi powinien współdziałać. I tak ja wybrałem kandydata, na którego zagłosuję z przekonaniem, że będzie zabiegał o sprawy, na których mi zależy. Zajrzałem jeszcze do Internetu, o czym mówi w kampanii wyborczej. Okazuje się, że jest w gronie tych, którzy są za tym, by zwiększyć nacisk na szybsze przechodzenie na odnawialne źródła energii. I w ten sposób znalazłem kandydata, do którego jestem przekonany.
W większości przypadków takiej zgodności nie można oczekiwać, gdyż kandydaci się specjalizują, a nasze potrzeby są wielorakie. Nie można oddać decyzji o naszej przyszłości w ręce osób, które uległy nacjonalistycznym, faszyzującym mitom. Ta zawsze prowadzi do konfliktów.
Oczywiście nie każdy musi interesować się historią, wpływem prawa na jego życie, czy też polityką. W końcu nie ma takiego obowiązku, ale musi wiedzieć, że polityka ma wpływ na życie każdego – czy tego chce czy nie. Dlatego udział w wyborach to obowiązek obywatelski wynikający z odpowiedzialności za innych, od którego nie powinieneś się uchylać. Nie głosując, też oddasz swój głos, ale na to ugrupowanie, które uzyska większość. Jeśli Ci będzie odpowiadać, to niepotrzebnie je osłabisz, a jeśli nie – to wzmocnisz tych, którzy Ci nie odpowiadają. Jeśli nie interesujesz się polityką, oddaj głos na jedną z osób z tego ugrupowania politycznego, które najlepiej odzwierciedla Twoje poglądy na życie. W ten sposób wspierasz wybory konkretnych osób – mieszkańców Twojego okręgu o podobnych do Twoich oczekiwaniach.