Narodziny faszyzmu „uczciliśmy” chocholim tańcem
Datę 18 lipca 2017 roku zapamiętamy jako dzień narodzin polskiego faszyzmu. TAMA nazywa faszyzmem dyktaturę opartą na ideologii, której fundamenty wskazaliśmy w maju 2016. Wyjaśniliśmy też wtedy, dlaczego Jan Nowak-Jeziorański, miał rację twierdząc, że komunizmy był jedną z jego odmian. Nie będziemy teraz do tego wracać, a zainteresowanych odsyłamy do naszego archiwum.
Faszyzm jest noworodkiem – ma już jeden dzień. Dzisiaj musimy pisać o rodzicach, ciąży i jego przyszłym życiu. To trudne i bolesne, bo musimy zacząć mówić prawdę o nas samych.
ZROZUMIEĆ POCZĘCIE
Poczęcie nastąpiło wiele lat temu, więc warto przypomnieć, jak do tego doszło. Jest wynikiem gwałtu, tak jak w przypadku wszystkich dotychczasowych faszyzmów. Ma zapewne wielu ojców. Jedni uważają, że to jest Rydzyk, inni że to Kaczyński, Macierewicz, Putin albo jeszcze ktoś inny. Osobiście uważam, że ojcem polskiego faszyzmu jest demiurg zła. Udało mu się rozpalić w sercach istotnej części obywateli żar przemocy. Pisowcy, kukizowcy, ONR i im podobni to tylko sekty kapłańskie, które chcą ten żar wykorzystać do trwałego zdobycia władzy. Widoczne gołym okiem – żądza władzy, podłość i nienawiść – to tylko płomienie, które są tego żaru pierwszymi owocami. Od nas zależy, czy będzie groźnie, marnie, czy też uda się to draństwo zdusić w zarodku. Aby narastającemu złu zaradzić, trzeba go zrozumieć.
Poczęcie nastąpiło w szkołach i poprzez dopuszczenie do głosu faszystowskich mediów. Dokonano gwałtu na świadomości istotnej części narodu. Zaniechaliśmy uczenia młodzieży czym jest faszyzm, a czym jest demokracja. Nie mówiliśmy im jasno, że opierają się na dwóch radykalnie różnych systemach wartości. Wręcz przeciwnie. Wprowadzając katechetów do szkół zaczęliśmy uczyć od 7-go roku życia nietolerancji i hipokryzji.
To tam podkorowo uczą nasze dzieci, że jedynym dobrym obywatelem jest katolik posłuszny władzy kościelnej. Wpaja im się, że kapłani są strażnikami tzw. „prawa naturalnego”. Wszyscy inni ludzie to gorszy sort, który można tolerować tylko wtedy, gdy siedzą cicho w domach. Dlatego tak łatwo było wzbudzić wrogość do innych czyli ścierw – „ciapatych”, „pedalskich”, „islamskich”, „bezbożnych”, „masonów”, „komunistów”, „wegetarian” itd. Wielkim błędem opozycji demokratycznej jest nazywanie tej wrogości strachem. To jest nienawiść, która jest narzędziem do przeprowadzenia akcji „odnowy moralnej” czyli „nawracania” na jedynie słuszną drogę. Istotna część narodu jest już przygotowana do czynnej akceptacji faktu, że ich „bezpieczeństwo” wymaga przemocy wobec innych.
Przestaliśmy rozróżniać poprawność polityczną od hipokryzji i cynizmu, zrównaliśmy w prawach kłamców i prawdomównych. Nie mówiliśmy o tym, że kapłani w Polsce są przeciwnikami demokracji i UE. Tylko Janowi Pawłowi II zawdzięczamy krótką wiosnę demokracji zwieńczoną członkostwem w Unii. Nie boją się faszyzmu i jego skutków. Już przygotowują się do odegrania głównej roli w spektaklu pt. „Jak trwoga to do Boga”. Są strażakiem, który podpala, by móc gasić. Zrozumiał to po niewczasie Niesiołowski, dlatego na wiecu pod Sejmem ostrzegał, że będą w kościołach kłamać. Ma rację – zrobią to skutecznie.
Bez naprawy szkół nie powstrzymamy trwale marszu faszyzmu do władzy. Czy to zrozumiemy?
NARODZINY FASZYZMU i ŚMIERĆ DEMOKRACJI
Matką polskiego faszyzmu i jego ofiarą jest nasza Demokracja. Jej wrogowie zrobili wszystko, by wiedza o tym fakcie nie rozpowszechniła się. Możemy tylko ze smutkiem skonstatować, że dopilnowali, by doszło do narodzin. Ciąża trwała kilka lat i można było ją przerwać, ale na skutek krótkowzroczności, tchórzostwa i lenistwa strażników Demokracji, udało im się ciążę ochronić i do aborcji nie doszło.
W wyniku każdego porodu faszyzmu, jego matka umiera niezależnie od tego, czy była nią wolność czy demokracja. Dlatego nasza Demokracja też musiała umrzeć. Całość władzy jest w rękach dyktatury, chociaż nie wiemy jak groźnej. Prawo już jej nie ogranicza – jest i będzie bezkarna, niezależnie od tego co jeszcze zrobi.
Weszliśmy w czas regencji, w czasie którego pisowcy i kukizowcy – sekty zrzeszające kapłanów tego świeżo narodzonego potworka będą prowadziły bezpardonową walkę. Wraz ze śmiercią demokracji utracili demokratyczny mandat do rządzenia. Jednak to niczego nie zmienia, bo sami pozbawiliśmy się narzędzi, by im ster władzy zabrać. Kapłani to wiedzą, ale są jeszcze za słabi, by szeptać, że demokracja to zgnilizna, którym karmią się zdrajcy. Nie mają jeszcze kompletu narzędzi przemocy, więc potrzebują więcej czasu. Dlatego muszą głośno wrzeszczeć, że demokracja żyje i ma się dobrze. Ale wg ich własnych słów, nie jest to demokracja liberalna tylko „demokracja suwerena” czyli ludu, innymi słowy już przyzwyczajają swych wyznawców do faktu, że jest to „demokracja ludowa”. Pucz to synonim jednego z form porodów faszyzmów XX wieku. Oni wiedzą, że sami są puczystami, więc robią wszystko, aby zabrać nam moc oddziaływania tego słowa.
Ich główną siłą jest machina propagandowa, którą budowali przez ostatnie 10 lat. Propaganda będzie robiła wszystko, by ich kłamstwa umacniać. To daje im czas, by mogli wzmocnić policję, dokończyć organizację bojówek ONR i przygotować wojska OTK, których zadaniem będzie ogłoszenie śmierci i jej pogrzeb.
Nie jesteśmy zaskoczeni. Świadomość, że zbliżają się narodziny faszyzmu, zmusiła nas do założenia stowarzyszenia TAMA. Jak zajrzycie do naszych publikacji z maja 2016 roku, to znajdziecie tam zapowiedź narodzin. Jednak ze smutkiem oglądaliśmy ten chocholi taniec, jaki wykonali na grobie demokracji jej zwolennicy. Utwierdziliśmy faszystów w przekonaniu, że już wyrwali nam wszystkie zęby i nie mają się już czego bać. Warunkiem podjęcia skutecznego przeciwdziałania jest uświadomienie sobie, że demokracji w Polsce już nie ma. Trwa ostra walka polityczna, która nie ma reguł.
WOJNA Z FASZYZMEM
Demokracji już nie ma, ale wojna z faszyzmem jeszcze nie wybuchła. Dzisiaj ma jeden dzień, więc jeszcze można go łatwo udusić. Ale nie wiemy jak szybko będzie rósł i kiedy stanie się nie do pokonania. Chocholi taniec, jaki przeniósł się do mediów, zabiera nam bezcenny czas. Obniżanie temperatury niepokojów społecznych służy już tylko faszyzmowi, bo ułatwia utajony rozwój. Nadzieja, że sam zdechnie jest brakiem przezorności i rozsądku.
Jedynym sposobem, który jeszcze daje nadzieję na powstrzymanie tej zarazy są masowe demonstracje. To ostatnia nadzieja. Tylko sparaliżowanie Sejmu, KPRM-u, Nowogrodzkiej i innych miejsc funkcjonowania obecnej dyktatury może przerwać jej marsz po bezterminową władzę. Jest to możliwe, bo siły policyjne jeszcze nie są w stanie rozpędzić wielkich demonstracji, a ludzie jeszcze nie są masowo przestraszeni. Faszystowskie bojówki ONR jeszcze nie są przygotowane organizacyjnie do zastraszania demonstrantów. Jeśli monolityczne zintegrowana opozycja weźmie na siebie ciężar kierowania demonstracjami, bez etykiet partyjnych i organizacyjnych, stymulując pospolite ruszenie o charakterze ciągłym – aż do skutku – mamy jeszcze szansę. Jednak musiałaby zrozumieć, że to jej ostatnia szansa, bo czasu pozostało niewiele. Oczekiwanie na przejście prezydenta na naszą stronę to trudna do wytłumaczenia naiwność i strata bezcennego czasu.
Wierność „ciemnego ludu” jest opłacana miesięcznie bonem 500+. Propaganda kurwizyjna codziennie wbija im do głowy, że może mieć albo wolność, albo bon. Kurski wie, że może ten lud wyprowadzić na ulice, ale uruchomienie ich aktywnej wrogości wymaga czasu.
Wojsko nie stanie po stronie dyktatury, ale nie stanie również w obronie Konstytucji RP, na którą przysięgało, bo dowódców, którzy tę przysięgę odbierali, już nie ma. Dla pewności, żołnierzy przekupiono ogromnymi podwyżkami, a nowi dowódcy uczą się techniki prania mózgów.
Likwidacja niezależnego sądownictwa zakończyła proces instytucjonalnego przekształcania z aparatu sprawiedliwości w aparat przemocy, ale aparat ten jeszcze nie jest gotowy do pełnowymiarowego działania. Nie mamy wiele czasu, bo obywatele, którzy brali udział w demonstracjach już zaczynają się bać, chociaż aparat ten jeszcze nie działa. Policja coraz sprawniej straszy, utrudnia i rozprasza demonstracje, starając się oddziaływać głównie psychologicznie.
„sic gloria transit mundi” Przyjdzie naszym dzieciom zaczynać wszystko od nowa.