Sabat na smoleńskim bagnie
Z wieczornego przemówienia Kaczyńskiego dowiedziałem się, kto kieruje naszym Państwem. Polską rządzi człowiek bardzo głupi, bardzo cyniczny, żądny władzy i szczerze nienawidzący ludzi, szczególnie tych, których nie umie ogłupić.
Uważnie wysłuchałem przemówień. Nie dziwią mnie propagandowe wrzaski Kaczyńskiego i Dudy. To instynktowne zachowanie polityków, którzy stali się zakładnikami własnych kłamstw. Jestem na to uodporniony, bo słuchałem już wielu, łącznie z ukochanym przez Kaczyńskiego Gomułką, jak i kilku jemu podobnych. Gdy kłamstwa wynoszą ich do władzy, nie mogą się z nich wycofać. Nawet jestem w stanie ich zrozumieć. Rozumiem też, dlaczego ulegają tej propagandzie ludzie młodzi. Nie mogę jednak pojąć, co w tych smoleńskich sabatach robią ludzie starsi, pamiętający PRL? Przecież muszą pamiętać tamte lata i kłamstwa. Bełkot Kaczyńskiego musi im przypominać tamte czasy. Czyżby tak tęsknili za swą młodością, że zapomnieli, do czego ten wrzask prowadzi?
Trujący urok spiskowych kłamstw
Teorii spiskowych opartych na kłamstwie jest w świecie co niemiara. Lęgną się w głowach ludzi pragnących zysku, sławy albo władzy, a im ulegają z kolei Ci, którzy mają w tym interes, albo nie mają wiedzy, by widzieć oszustwo. Najgłupsza z nich, to teoria, że Amerykanie nie wylądowali na Księżycu. Spektakularnymi przykładami manipulacji opartych na wiedzy o ludzkiej skłonności do wiary w tajemnicze bzdury to kreacjonizm i ufologia. Wymyślanie takich oszustw jest tak zyskowne, że można już mówić o światowym przemyśle producentów filmów, zdjęć i dokumentacji, które służą „uwiarygodnianiu” dowolnej bzdury. Są kanały telewizyjne, które zajmują się wyłącznie produkcją takich bzdur. Dziesiątki milionów ludzi w to wierzy. Tę działalność rozpoczęła również TVP przy współpracy z podkomisją Macierewicza. Na początku byli beznadziejni, ale uczą się i są coraz lepsi. Wielu musi uwierzyć, bo nie są bezbronni wobec profesjonalnych oszustów. Brak tylko odpowiedzi, dlaczego pozwoliliśmy im finansować ten biznes z naszych podatków?
Mimo świadomości, że jesteśmy bezsilni wobec ułomności natury ludzkiej, nie powinniśmy ustawać w przekazywaniu racjonalnych argumentów. Jeśli tego nie będziemy czynić, liczba zatrutych będzie rosła. Dlatego chciałbym też jednoznacznie odpowiedzieć na kilka prostych smoleńskich pytań.
Dlaczego mamy pewność, że na pokładzie nie było wybuchu?
Z samolotu rządowego Tu-154M wydobyto dwa nieuszkodzone rejestratory lotu. Te urządzenia, nazywa się popularnie „czarnymi skrzynkami”. Jedno z nich nagrywa dźwięki z kabiny pilotów, a drugie – dziesiątki technicznych parametrów lotu. Po to montowane są w samolotach, by można było w sposób pewny ustalić, co było przyczyną ewentualnej katastrofy. Ich konstrukcja jest doskonalona już kilkadziesiąt lat. Na podstawie rejestrowanych zapisów, w pełni wyjaśniono przyczyny prawie wszystkich katastrof lotniczych w przypadkach, gdy takie „czarne skrzynki” ocalały. Polscy specjaliści przebadali zapisy z obu urządzeń rejestrujących dane lotu smoleńskiego, więc znane są wszystkie ważne dane o tym nieszczęsnym locie. W obu skrzynkach nagrane zostały dziesiątki parametrów lotu oraz dźwięki z kabiny samolotu. Te nagrania są nałożone na bardzo precyzyjny pomiar czasu. Co ważne, te rejestratory są tak zaprojektowane, że muszą zarejestrować huk wybuchu i skok ciśnienia z nim związany. Bomby, wybuchy paliwa i materiałów łatwopalnych itp. to przyczyny wielu katastrof lotniczych. Dlatego konstruktorzy czarnych skrzynek dopilnowali, żeby dane o takich zdarzeniach rejestrować ze stuprocentową pewnością. W historii lotnictwa nie zdarzył się przypadek, by samolot był zniszczony przez wybuch, którego nie zarejestrowały działające czarne skrzynki. Te smoleńskie opowiedziały nam całą historię, aż do zetknięcia z ziemią. Jesteśmy pewni, że nie było wybuchu, bo zapisy z obu czarnych skrzynek (obu rejestratorów lotu) jednoznacznie temu przeczą.
Czy jest możliwe, że ktoś sfałszował zapisy czarnych skrzynek?
Jest to niemożliwe. Wynika to samej logiki problemu. To byłoby bardzo trudne technicznie w Rosji i niemożliwe w Polsce. Ponadto Rosjanie nie mieli żadnego powodu, by to zrobić. Gdyby byli winni jakiegoś spartaczonego zamachu i chcieli zatrzeć ślady, to po prostu uszkodziliby skrzynki przez podgrzanie, nie wzbudzając podejrzeń. Często się zdarza, że skrzynek nie można odczytać na skutek tego, że przebywały zbyt długo w bardzo wysokiej temperaturze. Zamach bombowy to łatwy do wykrycia i prymitywny sposób zniszczenia samolotu, bo nieusuwalne ślady wybuchu pozostałyby na szczątkach ludzkich, rzeczach osobistych itd.. To narzędzie terrorystów, a nie zawodowców. Zorganizowanie zamachu „bezśladowego” jest niewykonalne, bo wymagałby dostępu do samolotu wielu specjalistów współpracujących z jego ochroną. Takiej tajemnicy nie da się utrzymać. To musiałoby wyjść na jaw, o czym wiedzą potencjalni złoczyńcy.
Czy jest możliwe, że komisja Millera ukryła dowody o wybuchu?
To jedna z większych smoleńskich bzdur. To musiałby być spisek, w którym musiałyby brać udział dziesiątki osób po stronie polskiej i rosyjskiej. Postawienie takiej tezy jest równoznaczne z postawieniem tezy, że dziesiątki wybitnych polskich specjalistów od wypadków lotniczych to przestępcy i zbrodniarze.
Czy są winni tej katastrofy?
Tak. Wynika to z raportu komisji Millera. Bezpośrednią przyczyną były błędy pilotów. Szczegółowe śledztwo wykazało, że to nie oznacza winy pilotów. Wina leży głównie po stronie ich przełożonych, gdyż uczynili prawie wszystko, by w 36 pułku nie było właściwie wyszkolonych pilotów. To byli żołnierze, którzy wykonywali rozkaz. Dostali zadanie, do którego nie byli w pełni przygotowani. Trudne warunki pogodowe i presja okoliczności spowodowały, że zabrakło im umiejętności i zapłacili za to cenę najwyższą. Winni są głównie ich dowódcy. Nie bardzo wierzę, że dojdzie do postawienia im zarzutów i skierowania spraw do sądu. Ktoś może zapytać, dlaczego? Odpowiedź jest smutna, ale oczywista. W wojsku rządzą dowódcy, a nie żołnierze. Winni są również politycy wszystkich opcji, którzy przyczynili się do zdemolowania 36 pułku oraz wojskowi odpowiadający za szkolenia pilotów i kierowanie pracą pułku. To ich pseudo oszczędności, beztroska, nieodpowiedzialność, brak kompetencji, arogancja i zwykła głupota stanowią łącznie główną przyczyną śmierci tylu ludzi i olbrzymich strat finansowych.
Czy winni poniosą odpowiedzialność?
Po dzisiejszych wystąpieniach możemy być niemal pewni, że winni nie zostaną ukarani. Już „wiemy”, że ”współwinni” są rosyjscy kontrolerzy, którzy są poza zasięgiem polskiej jurysdykcji. Jest to pomysł polityczny oznaczający rezygnację z karania winnych w zamian za możliwość hodowania w nieskończoność sekty wyborców smoleńskich. Taka jest wartość moralna polskiej polityki. Dlatego kłamstwo i prawda zamieniły się w polskiej polityce miejscami. Powtarzanie tezy, że komisja Millera kłamie, również zwiększa prawdopodobieństwo, że odpowiedzialni unikną kary.
W absurdalną bajkę o zamachu, nie wierzy nikt z jej autorów. Natomiast jej lansowaniem zainteresowani są zarówno politycy, jak i odpowiedzialni za katastrofę. To silna koalicja. Dla nich wszystkich teoria zamachu, którego nie było (więc którego nie można udowodnić), to idealne rozwiązanie. Politycy PiS nigdy nie przyznają się do kłamstwa smoleńskiego, bo byłoby to równoznaczne z końcem ich karier politycznych. Dodatkowo staliby się głównymi wrogami sekty smoleńskiej, którą sami wyhodowali. Na to nie mogą sobie pozwolić. Dlatego uważam, że winni mogą spać spokojnie. Politycy obecnej władzy mają żywotny interes polityczny, by nie stanęli przed sądem. Historia smoleńska to opowieść o tym, że politycy i odpowiedzialni za transport VIP-ów byli głupcami przed szkodą i są głupcami po szkodzie.
W powyższego wynika wiele smutnych wniosków. Kłamstwo smoleńskie to bagno, które pochłonęło na lata istotną część polskiej demokracji. Jego wyziewy to opary absurdu, które zatruły serca i umysły tak wielu, że wpłynęło to trwale na kształt polityki. Polska nie zdała egzaminu z logiki i zdrowego rozsądku. To bagno będzie długo schło.
Na koniec warto również zauważyć, że oprócz wielu kłamstw, podłych insynuacji i oszczerstw, jakie padły z ust Kaczyńskiego, usłyszeliśmy też prognozę budzącą optymizm. Prawda zwycięży. Oby już w najbliższych wyborach.
Nie zgadzam się. Kaczyńskie jest cynicznym manipulatorem, człowiekiem bezwzględnym i osobnikiem zdziwaczałym. Ale nie jest głupi. Niestety. Jego umiejętność tworzenia zwartego teamu, który chórem powtarza bzdury w imię zdobycia jeszcze więcej władzy musi budzić techniczne uznanie. Facet to umie. Co nie zmienia faktu, że jest szują.
Krotko i do rzeczy.
Dobrze by bylo jak by ten artykul zostal przeczytany i dobrze zrozumiany przez sekte smolenska.